skarga do krajowej rady radiofonii i telewizji
Senat odrzucił sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w 2022 roku wraz z informacją o podstawowych problemach radiofonii i telewizji w 2022 roku oraz informację o
Opozycyjni politycy nie pozostawili sprawy samej sobie, złożyli skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Krzysztof Luft, Iwona Śledzińska-Katarasińska, Joanna Scheuring-Wielgus i Janusz Daszczyński zwrócili się do Macieja Świrskiego z wnioskiem o wyjaśnienia.
W sprawie zachowania wobec Łucji wpłynęła natomiast skarga do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Sporo emocji wzbudził też fakt, że Roch okazał się rodziną jednej z ważnych osób w TVN. Zdaniem widzów miał być wybielany przez produkcję i za wszelką cenę przepychany do finału.
Sobieskiego 101. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ( KRRiT, KRRiTV) – polski organ państwowy, który według Konstytucji (art. 213–215) ma stać na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji. Siedziba i Biuro KRRiT znajdują się na skwerze kard. S. Wyszyńskiego 9, a Wydział
o radiofonii i telewizji (Dz.U. z 2015 r. poz. 1531 z późn. zm.) Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji postanawia 1. Przyjąć Sprawozdanie KRRiT z działalności w 2015 roku, stanowiące załącznik do uchwały. 2. Przedstawić Sprawozdanie KRRiT z działalności w 2015 roku: – Sejmowi RP, – Senatowi RP, – Prezydentowi RP. 3.
Site De Rencontre Gratuit Femme Cherche Homme. Złóż skargę, wniosek lub opinię Kontakt do nadawców Skargi, wnioski i opinie w sprawie treści rozpowszechnianych w programach lub w serwisach VOD W relacjach ze wszystkimi instytucjami państwa, KRRiT interpretuje swoją rolę, jako rolę rzecznika odbiorców i użytkowników usług medialnych. Formularz wniosku opinii lub postulatu Formularz skargi na audycję, program lub serwis VOD W przypadku skargi na konkretną audycję niezbędne jest podanie daty i godziny emisji, nazwy programu (lub serwisu VOD), tytułu audycji lub innej informacji umożliwiającej identyfikację przekazu będącego przedmiotem skargi. Pismo można również wysłać pocztą tradycyjną na adres: Biuro KRRiT Wydział ds. Skarg i Wniosków Skwer kard. S. Wyszyńskiego 9 01-015 WARSZAWA lub przez skrzynkę ePUAP: Wyślij pismo przez skrzynkę ePUAP pocztą elektroniczną: skargi@ tel: 22 597 30 40 22 597 30 50 22 597 30 52
16 czerwca 2022 r. został opublikowany znowelizowany Kodeks postępowania w zakresie zwalczania dezinformacji. Pierwotna wersja kodeksu z 2018 r. podpisana wówczas przez najważniejsze przedsiębiorstwa internetowe - Facebooka, Googla, Twitter i Mozillę wymagała niezbędnych zmian wynikających z kryzysu związanego z COVID-19 i rosyjskiej agresji na Ukrainę. Wraz z niedawno uzgodnionym aktem o usługach cyfrowych Digital Services Act (DSA) i planowanymi przepisami dotyczącymi przejrzystości i targetowania reklamy politycznej, udoskonalony Kodeks postępowania w zakresie dezinformacji będzie stanowić zasadniczy element zestawu narzędzi Komisji Europejskiej służących zwalczaniu rozprzestrzeniania się dezinformacji w UE. Poprawiony kodeks jest odpowiedzią na braki stwierdzone w poprzednim dokumencie. W oparciu o doświadczenia zdobyte w ostatnich latach przewiduje bardziej zdecydowane i szczegółowe zobowiązania, takie jak: poszerzanie grona zaangażowanych podmiotów: kodeks dotyczy nie tylko dużych platform, ale obejmuje również różnorodne podmioty, które odgrywają rolę w ograniczaniu rozprzestrzeniania się dezinformacji Do przystąpienia zachęca się nowych sygnatariuszy; ograniczanie zachęt finansowych sprzyjających rozpowszechnianiu dezinformacji poprzez zadbanie o to, by podmioty rozpowszechniające fałszywe informacje nie czerpały korzyści z dochodów z reklam; uwzględnianie nowych mechanizmów manipulacji, takich jak fałszywe konta, boty lub zmanipulowane cyfrowo obrazy lub nagrania wideo (tzw. deep fakes), które służą rozpowszechnianiu dezinformacji; wzmacnianie pozycji użytkowników dzięki lepszym narzędziom rozpoznawania, rozumienia i sygnalizowania dezinformacji; prowadzenie weryfikacji informacji na szerszą skalę we wszystkich państwach UE i we wszystkich języka urzędowych Unii, przy zagwarantowaniu weryfikatorom należytego wynagrodzenia za ich pracę; zapewnianie przejrzystej reklamy politycznej poprzez umożliwienie użytkownikom łatwego identyfikowania reklam politycznych, lepszego ich oznakowania i prezentowania informacji o sponsorach, wydatkach i okresach publikacji reklam; wspieranie naukowców poprzez zapewnienie im lepszego dostępu do danych, którymi dysponują platformy; dokonywanie oceny własnego oddziaływania za pomocą solidnych ram monitorowania i regularnych sprawozdań przekazywanych przez platformy na temat tego, w jaki sposób realizują one swoje zobowiązania; utworzenie centrum przejrzystości i grupy zadaniowej w celu zapewnienia szybkiego i przejrzystego procesu wdrażania kodeksu, utrzymania jego aktualności i adekwatności względem zakładanych celów. W gronie 34 sygnatariuszy znajdują się największe platformy internetowe takie jak Meta, Google, Twitter, TikTok i Microsoft. Kodeks podpisały także mniejsze, specjalistyczne strony, branża reklamy internetowej, dostawcy technologii reklamowych, weryfikatorzy faktów, organizacje społeczeństwa obywatelskiego czy też podmioty oferujące fachową wiedzę i rozwiązania służące zwalczaniu dezinformacji. Na realizację zobowiązań i działań sygnatariusze będą mieli 6 miesięcy. Na początku 2023 r. przedstawią Komisji swoje pierwsze sprawozdania z wdrażania kodeksu. Biorąc pod uwagę wsparcie ekspertów, Europejskiej Grupy Regulatorów ds. Audiowizualnych Usług Medialnych (ERGA) i Europejskiego Obserwatorium Mediów Cyfrowych (EDMO), Komisja będzie regularnie oceniać postępy we wdrażaniu kodeksu w oparciu o szczegółowe sprawozdania jakościowe i ilościowe składane przez sygnatariuszy. Utworzona na mocy Kodeksu, grupa zadaniowa będzie monitorować realizację zobowiązań, dokonywać ich przeglądu i dostosowywać je w świetle zmian technologicznych, społecznych, rynkowych i legislacyjnych. Posiedzenia grupy będą organizowane w miarę potrzeb, co najmniej raz na 6 miesięcy.
W programie „Kwadrans polityczny” TVP1 prowadzący Marek Pyza przedstawił Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara jako „czasem broniącego esbeków”, a „czasem broniącego handlarzy roszczeń”. przypomina dorobek Marka Pyzy i składa skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na jego nieetyczne zachowanie. Można dołączyć Do programu„Kwadrans polityczny” TVP1 4 października 2017 zaprosiła Adama Bodnara, Rzecznika Praw Obywatelskich. Bodnar mówił: „RPO reprezentuje osoby, które się do niego zwracają. Nie patrzy na wskaźniki polityczne. Nie jestem politykiem, ani nim nie zamierzam być. Moje działania nie mają charakteru politycznego” (cały program jest tutaj.) Prowadzący program Marek Pyza może uznał argumenty Bodnara za zbyt przekonujące, ponieważ na sam koniec programu jednoznacznie przedstawił swojego gościa: „ Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar…” – powiedział i po krótkiej pauzie dodał: „Czasem broniący esbeków”. Bodnar natychmiast odpowiedział, że broni osób objętych ustawą dekomunizacyjną (która — dodajmy — obejmuje nie tylko esbeków, ale np. technicznych pracowników MSW). „Czasem broniący handlarzy roszczeń” — dodał niezrażony Pyza. Pyzie chodziło o list Bodnara do wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, przewodniczącego komisji reprywatyzacyjnej. Jaki zażądał odwołania Bodnara, a rzecznika zaczęły atakować ponownie media związane z PiS — np. Witold Gadowski z portalu nazwał RPO „rzecznikiem czyścicieli kamienic”. Kim właściwie jest Pyza? Pyza przed dobrą zmianą Był reporterem w TVP, kiedy kierował nimi Jacek Karnowski (2009-2010). Realizował wtedy najważniejsze polityczne materiały. Jako dziennikarz specjalizował się w sprawie katastrofy smoleńskiej. Napisał nawet o niej książkę — „Pogrzebana prawda. Zwierzenia rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej”. Był konsekwentnym rzecznikiem teorii o tym, że katastrofa nie była przypadkowa, a prawda o niej została ukryta. Pyza odszedł z TVP, kiedy usunięto z niej Karnowskiego. Pracował potem w „Uważam Rze” oraz „ (był jego redaktorem naczelnym). W kwietniu 2014 — kiedy ujawniono ekspertyzy dowodzące, że na pokładzie Tupolewa nie doszło do wybuchu — Pyza reagował emocjonalnie. Według uczestniczących w konferencji dziennikarzy „Wyborczej” wykrzykiwał, że prokuratura „robi sobie jaja”. We wrześniu 2015 roku napisał bardzo agresywny artykuł w portalu wPolityce o publicystce „Wyborczej”, Dominice Wielowieyskiej, który został zilustrowany rysunkiem Andrzeja Krauze „o tytuł zasłużonej kurtyzany dziennikarstwa”. Słowo „Kurtyzana” znalazło się także w tytule, chociaż później znikło (został tylko tytuł „Fabryka piany z Czerskiej zwiększa produkcję. Stachanowiec Wielowieyska przejmuje zmianę przy taśmociągu smoleńskim”). Wielowieyska zestawiła wówczas członków rodzin ofiar katastrofy w Smoleńsku na listach wyborczych PiS. W odpowiedzi Pyza pisał: „Nawet gdy Wasz biuletyn upadnie, gdy okaże się, że już nikt nie zechce marnować czasu na Wasze wypociny, pozostaniecie na eksponowanych miejscach w dziejach żurnalistyki. To wielka zasługa, bo to na Waszych przykładach kolejne pokolenia będą się uczyć, czego w dziennikarskiej służbie robić nie wolno, co jest z nią fundamentalnie sprzeczne”. Dodawał także: „A o Smoleńsk się nie martwcie, będzie wyjaśniony. Tak, po wyborach”. Pyza dobrej zmiany Po przejęciu mediów publicznych przez PiS Pyza trafił razem z ekipą Jacka Kurskiego do telewizji publicznej. W „Wiadomościach” TVP Pyza występował także jako komentator – np. zarzucając kłamstwo publicystce „The Washington Post” i żonie eksministra spraw zagranicznych Radka Sikorskiego Anne Applebaum w sprawie zamachu smoleńskiego. „idzie w swoich kłamstwach dalej niż Rosjanie” – mówił o Applebaum Pyza. W marcu 2016 roku, w czasie protestów KOD, Pyza w „Wiadomościach” przestrzegał, że „Celem opozycji może być wywołanie zamieszek na ulicy”. W czasie protestów opozycji w Sejmie i przed Sejmem w grudniu 2016 – doszło wówczas do kryzysu konstytucyjnego po przeniesieniu głosowań sejmu do Sali Kolumnowej przez PiS – Pyza komentował: „Anarchizacja Polski. Bandycka opozycja sieje wiatr – burza jest nieprzewidywalna”. 22 marca 2017 roku Pyza obraził na antenie — w tym samym programie „Kwadrans Polityczny” — wicemarszałek Sejmu Małgorzatę Kidawę-Błońską (PO). Podobnie jak w przypadku Bodnara, było to połączenie insynuacji i odległych skojarzeń. Pyza pytał najpierw Kidawę-Błońską o akcję sadzenia drzew #DrzewaPlus, którą zainicjowała PO w proteście przeciwko ustawie PiS zezwalającej na niekontrolowaną wycinkę drzew na prywatnych działkach. Potem przeszedł do sprawy, która naturalnie wiąże się z drzewami – czyli katastrofy smoleńskiej. Zacytujmy ten dialog. Pyza: Czy pani nie miała lekkiego zgryzu widząc, że Ewa Kopacz też wbija łopatę w ziemię? Kidawa-Błońska: A dlaczego nie mogła posadzić drzewa? Nie rozumiem Pyza: Chodzi o te dosyć nieprzyjemne konotacje z jej wypowiedziami z 2010 roku o przekopywaniu ziemi metr w dół. Polityczka próbowała wrócić do sprawy drzew, ale Pyza upierał się przy Smoleńsku, przypominając, że „Ewa Kopacz kłamała w 2010 roku”. Kidawa-Błońska: Czyli pan ją oskarża. Bardzo nieprzyjemne. Jak na mężczyznę, jak na dziennikarza – przekroczył pan granicę. Pyza: Proszę mi nie mówić teraz o mężczyznach i dziennikarzach. Fakty są takie, że w 2010 roku kłamała. Po programie Kidawa-Błońska napisała na Twitterze o „skandalicznym poziomie mediów rządowych” i zadeklarowała, że nie przyjdzie więcej do TVP. We wszystkich miejscach pracy Marek Pyza demonstrował niewzruszoną wiarę we własny profesjonalizm i nieskazitelnie czyste sumienie. Pyza ma czyste sumienie Oto godny odnotowania epizod z kariery red. Pyzy. W 2011 roku na Uniwersytecie Wrocławskim powstała praca magisterska o „Wiadomościach” za czasów Jacka Karnowskiego. Autor obejrzał je uważnie i odkrył, że w czasie pierwszej kampanii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego w 2010 roku „Wiadomości” przedstawiały go jako „niekompetentnego, kłótliwego, partyjnego i niekonsekwentnego”, a Jarosława Kaczyńskiego – jako „ugodowego, przyjaznego, pomocnego i patriotę”. „70 proc. wypowiedzi dziennikarzy „Wiadomości” o partiach to krytyka PO. Co czwarta wypowiedź zachwalała PiS” – ustalił wówczas autor pracy. Jak zareagował na te wyniki Pyza? Oburzeniem. „Nam pozostaje czyste sumienie” – napisał. Skarga Po obraźliwych insynuacjach wobec RPO postanowiło złożyć skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na nieetyczne i nieprofesjonalne zachowanie dziennikarza telewizji publicznej. Insynuacje Pyzy są jednoznacznym złamaniem zasad bezstronności dziennikarskiej (i zwykłej ogólnoludzkiej przyzwoitości). Naszym zdaniem są także sprzeczne z art. 21 ustawy o radiofonii i telewizji, który nakazuje medium publicznym: kierować się odpowiedzialnością za słowo i dbać o dobre imię publicznej radiofonii i telewizji; rzetelnie ukazywać całą różnorodność wydarzeń i zjawisk w kraju i za granicą; sprzyjać swobodnemu kształtowaniu się poglądów obywateli oraz formowaniu się opinii publicznej; umożliwiać obywatelom i ich organizacjom uczestniczenie w życiu publicznym poprzez prezentowanie zróżnicowanych poglądów i stanowisk oraz wykonywanie prawa do kontroli i krytyki społecznej; W paragrafie kodu postępowania etycznego brytyjska telewizja BBC – uznawana często za wzór bezstronności – pisze, że w sprawach „polityki publicznej lub przemysłowej budzącej kontrowersje”, dziennikarz powinien dochować dokładnej wierności faktom; uczciwie przedstawić punkt widzenia przeciwnej strony; zapewnić jej możliwość odpowiedzi; upewnić się, że przedstawiony został wystarczająco szeroki zakres punktów widzenia i perspektyw. Wszystkie te zasady zostały złamane przez red. Pyzę. Robimy to jednak bez szczególnej nadziei na sukces. Dotychczasowa historia skarg na TVP do zdominowanej przez partię rządzącą KRRiT nie nastraja optymistyczne. W lipcu 2017 złożyło skargę do KRRiT na program „Imieniny Pana Janka”, wyemitowany w sobotę 24 czerwca 2017 w TVP1. W programie Marcin Wolski, dyrektor TVP2, deklamował fraszki własnego autorstwa, obrażające Syryjczyków, Afgańczyków i Somalijczyków a – bardziej ogólnie – imigrantów z krajów muzułmańskich. Na skargę nie otrzymaliśmy odpowiedzi (przy tej okazji skargę wysłaliśmy jeszcze raz). W październiku 2016 roku Agnieszka Kublik, dziennikarka „Wyborczej”, złożyła skargę na materiał „Wiadomości” do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. O wyemitowanym 17 października 2016 roku materiale obszernie pisaliśmy w — jego autor Marcin Tulicki pokazywał Michnika pijącego wódkę z komunistami, ale udało mu się nie wspomnieć o latach spędzonych przez niego w więzieniach PRL. W grudniu 2016 KRRiT odrzuciła skargę Kublik, pisząc że „przedstawione zostały różne, najczęściej powszechnie znane i wielokrotnie już publicznie komentowane, fakty i zdarzenia”, co było – jak zauważyła dziennikarka – odpowiedzią nie na temat. Zachęcamy do dołączenia się do naszej skargi – można to zrobić pisząc swój własny tekst a w ostateczności przeklejając treść naszej skargi do formularza na stronie KRRiT (tutaj). Oto treść naszej skargi: Szanowni Państwo, w programie „Kwadrans polityczny” TVP1 4 października 2017 roku doszło do rażącego naruszenia norm etyki dziennikarskiej obowiązujących pracowników mediów publicznych zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji. Prowadzący program Marek Pyza na jego zakończenie pozwolił sobie na dwie insynuacje wobec gościa – rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara. Przedstawiając go na zakończenie programu stwierdził, że Bodnar jest „czasem broniący esbeków” i „czasem broniący handlarzy roszczeń” — nie pozwalając gościowi na zaprzeczenie i sprostowanie. Wnoszę o ustalenie, czy zachowanie prowadzącego jest sprzeczne z art. ustawy o radiofonii i telewizji, które nakazuje medium publicznym: kierować się odpowiedzialnością za słowo i dbać o dobre imię publicznej radiofonii i telewizji; rzetelnie ukazywać całą różnorodność wydarzeń i zjawisk w kraju i za granicą; sprzyjać swobodnemu kształtowaniu się poglądów obywateli oraz formowaniu się opinii publicznej; umożliwiać obywatelom i ich organizacjom uczestniczenie w życiu publicznym poprzez prezentowanie zróżnicowanych poglądów i stanowisk oraz wykonywanie prawa do kontroli i krytyki społecznej. Obrażanie gościa — w dodatku bez prawa do riposty — stanowi zaprzeczenie odpowiedzialności za słowo, narusza dobre imię publicznej radiofonii i telewizji oraz utrudnia prezentowanie zróżnicowanych poglądów obywateli. Adam Leszczyński Historyk i socjolog, profesor na Uniwersytecie SWPS, publicysta. Autor dwóch książek reporterskich o Afryce i kilku książek o historii. "Szkalował" Polskę w „the Guardian”, „Le Monde”, „El Pais”, „Suddeutsche Zeitung”. Ostatnio wydał „Ludową historię Polski” (WAB 2017). W pisze o polityce i historii.
W dniu r. złożyłem skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w sprawie propagandowego programu w TVPis, dotyczącego broni czarnoprochowej. Pisałem o tym we wpisie pt. Złożyłem skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na TVP i program Alarm o broni czarnoprochowej. KRRiT mozolnie i skrupulatnie badała sprawę i po ponad trzech miesiącach udzieliła mi odpowiedzi. Skargę złożyło jeszcze kilka osób, bo wszyscy otrzymaliśmy te same odpowiedzi. Za wspólne działanie bardzo dziękuje. Oto treść tego otrzymanej przeze mnie wiadomości e-mail: Download (PDF, 185KB) Odpowiedzi nie komentuję, bo przecież każdy kto oglądał program Alarm, którego skarga dotyczy doskonale wie, że wszystko to jest urzędowa ściema i nie ma tam ani połowy rozsądku i obiektywnego spojrzenia, a może są i zwyczajne kłamstwa. Taką tezę przedstawił mi jeden z czytelników bloga, gdy ocenił twierdzenie KRRiT, że filmowanie ukryta kamerą było konieczne, bo nikt nie chciał zgodzić się na wystąpienie przed kamerą. No oczywiście, że każdy kto chociaż troszeczkę zna środowisko ten wie, że do wystąpienia przed kamerą byłaby kolejka, bo i sprzedawcy broni chcą pokazać, że broń to normalna sprawa i jej posiadacze również by chętnie opowiedzieli o wszelkich uwarunkowaniach w nabywaniu broni czarnoprochowej. No ale napisali urzędowo co napisali. Nikt w to co piszą i tak nie uwierzy, brzmi to przecież naiwnie o ile nie śmiesznie. Może na tym to polega, a ta sprawa moim zdaniem dobrze pokazuje, że te wszystkie organy, które wymyślono za czerwonej komuny, a później pod nowymi nazwami przyjęto w tzw. wolnej Polsce, są po to zrobione, aby pudrować polskie dziadostwo. O taki mam wniosek na podstawie tej sprawy. Gdyby każdy kto czytuje bloga regularnie wspierał Fundację dużo więcej dałoby się zrobić Zamiast mojego komentarza, przedstawiam komentarz ze strony jest taki jak trzeba: Kojarzycie zapewne nieszczęsny reportaż “Alarm” o broni czarnoprochowej, wyemitowany przez TVP w dniu 20/05/2020? Skrytykowałem go swego czasu w dość mocnych słowach. Wyobraźcie sobie teraz, że w odpowiedzi na liczne skargi słusznie zbulwersowanych ludzi KRRiT “zbadała sprawę” i orzekła, iż program NIE BYŁ MANIPULACJĄ. Cytuję: “[Przestępstwa z użyciem czarnoprochowców] to istotny problem, ponieważ od wystrzałów z broni, na którą nie jest wymagane zezwolenie, w ostatnim czasie zginęło kilka osób.” I dalej: “W takim przedstawieniu faktów nadawca nie dostrzega stronniczości, manipulacji i braku obiektywizmu.” Innymi słowy: Nadawca nie dostrzega manipulacji w CELOWYM I SZTUCZNYM WYOLBRZYMIANIU ZAGROŻENIA: broń cp wykorzystywana jest w Polsce średnio do zabijania rzadziej niż tłuczek do mięsa. Nadawca nie dostrzega manipulacji w niepoinformowaniu widzów, że na przestrzeni blisko piętnastu lat (okres od 01/2006 do 08/2020) zdarzało się przeciętnie ~1 ZABÓJSTWO ROCZNIE Z BRONI CP W 38-MILIONOWYM KRAJU. Prawda jest taka, że nawet gdyby pomnożyć to wszystko x10, w dalszym ciągu rozmawialibyśmy o marginalnym zjawisku, mającym przyzerowy wpływ na szeroko pojmowane bezpieczeństwo publiczne. Nadawca nie dostrzega manipulacji w nazywaniu aberracyjnych, jednostkowych, zupełnie odosobnionych przypadków postrzeleń “istotnym problemem” (w domyśle: społecznym). Wreszcie: nadawca nie dostrzega manipulacji w bałamutnym sugerowaniu widzom, że bez dostępu do cp zabójstw można by uniknąć. Jest to oczywista nieprawda – wystarczy przyjrzeć się okolicznościom, w których doszło do poszczególnych morderstw. Otóż w znakomitej większości incydentów ofiarami były samotne kobiety, starcy albo najbliżsi członkowie rodzin, strzały zaś padały z przyłożenia lub z bardzo bliskiej odległości. Argumentowanie, że gdyby napastnik nie miał rewolweru, to by nie zabił żony, śpiącego brata albo 80-letniego staruszka w parku, jest typowym przejawem infantylnego myślenia życzeniowego. Ogólnie fajna ta analiza KRRiT, taka niezbyt dogłębna. Dokładna odwrotność rzetelnego “postępowania wyjaśniającego”. Stanowisko zaprezentowane przez organ kontrolny zahacza wręcz o farsę. Pominięcie wspomnianych wyżej kontekstów statystycznych JEST czytelnym dowodem na stronniczość nadawcy. Tego nie da się przypudrować. Za ukłon w stronę “obiektywizmu” nie można też uznać zaproszenia miłośnika cp i zacytowania jego subiektywnej opinii, ponieważ była to jedynie słaba kontra do wypowiedzi kilku hoplofobów, nazywanych tu dla żartu chyba “ekspertami”.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie ukarze „Faktów” TVN za materiał wyemitowany po śmierci Kamila Durczoka. Skarga w tej sprawie wpłynęła do KRRiT w listopadzie 2021 roku. Przypomnijmy, Durczok w przeszłości był szefem redakcji „Faktów” TVN. 16 listopada stacja wyemitowała pożegnalny materiał z powodu śmierci dziennikarza. Przypomniano w nim, że Durczok pracował w TVN-ie przez dziewięć lat i przez swoją karierę zdobył wiele nagród. Nie pominięto jednak wątku problemów w życiu prywatnym dziennikarza. W materiale nawiązano do wywiadu, którego Durczok udzielił kilka lat temu Markowi Czyżowi. Odniósł się w nim do swojego zawodowego „upadku”, spowodowanego zarzutami dotyczącymi „niewłaściwych zachowań” wobec swoich współpracowników w TVN. „Były też poważne zarzuty, które skutkowały załamaniem kariery i rozstaniem z TVN w 2015 r. Raport wewnętrznej komisji potwierdził oskarżenia dot. mobbingu i wykorzystania seksualnego” – mogli usłyszeć widzowie. Skarga na materiał TVN o Durczoku Tuż po tym do KRRiT wpłynęła skarga na materiał. Rada nie zdradziła jednak, kto ją złożył. Rzeczniczka prasowa Teresa Brykczyńska podała natomiast w listopadzie 2021 roku, że dotyczy ona „oczerniania osoby zmarłej”. W przypadku złożenia skargi Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji występuje do nadawcy z prośbą o nagranie. Materiał jest później oglądany i zapada decyzja, czy doszło do naruszenia przepisów, co grozi ukaraniem stacji. Nie będzie kary Jak informuje serwis tym razem KRRiT nie stwierdziła żadnych naruszeń. – Informuję, że w sprawie skarg na materiał wyemitowany w „Faktach” TVN po śmierci Kamila Durczoka KRRiT zakończyła postępowanie i nie stwierdziła żadnych naruszeń – podała w rozmowie z portalem Brykczyńska. Czytaj też:„Fakty” TVN podsumowują TVP w nowym materiale. „Na ostatnim miejscu” Źródło: / Wirtualne Media
skarga do krajowej rady radiofonii i telewizji